Teraz, właśnie teraz, nadszedł czas, aby rozprawić się z absurdem, który widać coraz lepiej. To nie demokracja słabnie, podczas gdy autorytarne reżimy rzekomo się wzmacniają. To nie despotyzm rzekomo demonstruje swoją wyższość nad rządami prawa. Nie, jest dokładnie odwrotnie. Otwórzmy oczy i zobaczmy fakty.

Przede wszystkim Iran. Oto kraj, w którym cała władza znajduje się w rękach Najwyższego Prawnika, duchownego wspieranego przez Strażników Rewolucji, w którego rękach skupiona jest większość sił zbrojnych i majątku narodowego. Jedynymi kandydatami na prezydenta i do parlamentu, na których Irańczycy mogą głosować, są ci zatwierdzeni przez teokrację. Legitymizowana przez religię irańska dyktatura jest jeszcze bardziej totalna niż chińska, ale z jakim skutkiem?

Nie ma już regionu, pokolenia czy środowiska zawodowego, które nie zbuntowało się przeciwko temu reżimowi. Iran demonstruje od miesiąca i ani ostra amunicja, ani bicie na śmierć na komisariatach, ani masowe aresztowania, ani gwałty – wydaje się, że nic nie jest w stanie powstrzymać buntu tego narodu. Zapoczątkowany morderstwem młodej dziewczyny, której chustę policja uznała za niewystarczająco skromną, ten ruch powszechnego oburzenia przeradza się w rewolucję, ponieważ Irańczycy nie mogą już dłużej znieść tego, że rządzą nimi niekompetentni ludzie zakorzenieni w minionej epoce, podczas gdy oni żyją w sieci, w świecie Zachodu i wysokich technologii, a jeśli chodzi o przyrost naturalny, to kobiety od dawna narzuciły wskaźnik urodzeń podobny do tych w Europie.

Iran wkroczył w ten wiek pod osłoną chusty. Pod osłoną ten kraj, którego kino wyraża całą jego nowoczesność, dąży do wolności i nawet gdyby przemocą represji udało się go zmusić do chwilowego poddania się, to i tak bilans mułłów byłby bankructwem gospodarczym, moralnym i politycznym.

Tyle o wyższości dyktatury! A co z Chinami?

Panuje tam porządek, tak bezczelnie nienaganny jak strój 2000 delegatów na kongresie partii, ale za tą fasadą rzeczywistość jest zupełnie inna. Podobnie jak rosyjscy bolszewicy po swojej Nowej Polityce Ekonomicznej z lat 20. ubiegłego wieku, pan Xi i jego mocodawcy przestraszyli się rozwoju sektora prywatnego i różnorodności, jaką ze sobą niesie. Odwrócili kurs, przeorientowali politykę, przywrócili gospodarkę pod kontrolę państwa i wyeliminowali wszystkich rywali w imię walki z korupcją. Chiny wykonały tak ogromny skok w tył, że ich tempo wzrostu gospodarczego jest obecnie w dużej mierze dalekie od najwyższego w Azji. Jednocześnie polityka „zero Covid” i masowe ograniczenia wolności nic nie pomogły, podczas gdy ogromny sektor nieruchomości może upaść, populacja się kurczy, a rąk do pracy zaczyna brakować w przemyśle, co może przełożyć się na wypłacanie emerytur.

Przed swoimi delegatami prezydent Xi ogłasza wielkość swojego modelu, ale wkrótce może się okazać, że jest w bardzo złym położeniu, ponieważ kiedy przychodzi do rozliczenia, autokrata jest z definicji odpowiedzialny za wszystko.

To on i tylko on powiązał swój reżim z najbardziej chwiejną z dyktatur, tą w Moskwie, tą, która zdestabilizowała gospodarkę światową poprzez doprowadzenie do wojny na Ukrainie ograniczyła handel międzynarodowy, od którego Chiny są tak zależne. To Xi ogłosił „nieograniczoną przyjaźń” między dyktaturą chińską a rosyjską. To on postawił na tę wojnę, ponieważ wierzył, że pokaże ona dekadencję Zachodu, ale osiem miesięcy później ujawnia się strukturalna słabość dyktatur, ponieważ jak można wyjaśnić niepowodzenie rosyjskiej agresji?

Największe państwo świata może ponieść klęskę w obliczu ukraińskiego oporu, dlatego, że Władimir Putin podejmował decyzje całkowicie sam, nikt nie śmiał zgłosić wobec niego najmniejszego sprzeciwu. To wyłącznie jego wizja rzeczywistości narzucała się całemu aparatowi, a sami wojskowi nie byli w stanie powiedzieć mu o zagrożeniach płynących z jego wojny.

Nie czas jeszcze przewidywać jednoczesnego upadku reżimu irańskiego i rosyjskiego oraz osłabienia, jakie utrata tych dwóch sojuszników spowodowałaby w Pekinie. To jeszcze nie ten moment, ale czy możemy mówić o sile dyktatur? Słabości demokracji? Otwórzmy oczy i przejrzyjmy.

Print Friendly, PDF & Email

English Français Deutsch Magyar