Tekst opublikowany w Lineration 11 czerwca 2024 roku.
Tak, oczywiście, wyniki wyborów są przytłaczające niemal wszędzie, zwłaszcza we Francji. Ze skrajnie prawicowymi partiami, które zdobyły około 40% głosów, Francja została wyraźnie osłabiona przez te europejskie wybory i wkrótce może być jeszcze słabsza. Jeśli przedterminowe wybory, które Emmanuel Macron zdecydował się zwołać w niedzielę, dadzą władzę lepenistom za niecały miesiąc, będzie to wiadomość tragiczna
Rozwiązanie parlamentu jest bardziej niż ryzykowne, ale pomijając fakt, że było niewiele innych opcji, to nie można cofnąć tego, co zostało już zrobione. Zegar tyka, a zamiast tracić czas na debatę nad trafnością tego wyboru, teraz chodzi o to, by nie pozwolić wygrać partii, która wczoraj chciała wyjść ze strefy euro, poprosiła o namaszczenie Trumpa i Putina i przyklasnęła Brexitowi, opisując Unię Europejską jako „więzienie ludów”. Gdyby Marine Le Pen i jej protegowany zostali wybrani w 2017 r., 27 krajów Unii nie byłoby w stanie poradzić sobie z pandemią, zaciągnąć pożyczki w celu pobudzenia naszych gospodarek, ani wesprzeć Ukrainy przeciwko jej agresorowi.
Co zatem robić?
Przede wszystkim do prezydenta, człowieka, który zaryzykował rozwiązanie Zgromadzenia, należy określenie priorytetów, którym chce poświęcić koniec swojej kadencji, a tym samym stworzenie, wraz z prawicą i lewicą, klimatu narodowego konsensusu, który jest niezbędny, jeśli chce zwyciężyć w Zgromadzeniu Narodowym. To do Emmanuela Macrona należy podjęcie inicjatywy rozpoczęcia nowego rozdziału, ale nic nie da się zrobić bez lewicy.
Lewica musi zjednoczyć się wokół programu, który zaakceptują wszystkie grupy ją tworzące. To właśnie poprzez zwarcie szeregów musi przystąpić do walki, mobilizując wszystkich swoich wyborców przeciwko zwycięstwu skrajnej prawicy. Innymi słowy, lewica musi zaakceptować kompromisy niezbędne dla ich jedności, ale jednocześnie musi zobowiązać się do wycofania w drugiej turze wszystkich kandydatów na rzecz prawicy i centrum, którzy pozostaliby w wyścigu ze Zjednoczeniem Narodowym. To samo musi zrobić centroprawica i centrum – powinni zobowiązać się do wycofania się na rzecz lewicy wszędzie tam, gdzie ta ostatnia byłaby w stanie wygrać.
Jeśli lewica chce być sobą i dać sobie wyborczą szansę, musi poprowadzić wspólną walkę ze skrajną prawicą wraz ze wszystkimi republikanami, ale wiele jej postaci i co najmniej jedna z jej grup składowych nie będzie chciała tego zrobić. Powiedzą, że wycofanie się może nastąpić tylko w ramach lewicy, a na pewno nie między lewicą a prawicą, nawet jeśli są one republikańskie. Nawet na umiarkowanej lewicy jest to oczywiste dla wielu działaczy. Żeby lepiej zrozumieć zagrożenia, które wiążą się z tą postawą, spójrzmy na to, co dzieje się nie tylko w Europie, ale na całym świecie.
Niektóre partie prawicowe zgadzają się rządzić z nową, rosnącą w siłę skrajną prawicą. Stopniowo się łączą, dając początek nowym partiom prawicowym, które są nacjonalistyczne i reakcyjne, coraz bardziej nieliberalne i bardzo podobne do tych stworzonych przez Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych i Viktora Orbána na Węgrzech.
Przeciwko tym prawicowcom, wszystkim siłom przywiązanym do wolności, ochrony socjalnej i jedności europejskiej, ci, którzy są Europejczykami, są zmuszani do łączenia sił w ruchy lub koalicje, od centrystów po socjaldemokrację, poprzez Zielonych i niektóre utopijne lewice. Tego typu koalicje nie tylko wstrząsnęły ruchem politycznym Narendry Modiego w Indiach i odesłały nacjonalistów z powrotem do opozycji w Polsce, ale jest to również rzeczywistość w Parlamencie Europejskim. W Strasburgu socjaldemokracja, centrum i prawica łączą swoje siły, przy częstym wsparciu Zielonych, aby zawiązując kompromis, wspólnie decydować o polityce, którą należy zaproponować, bronić i wdrażać.
Ta koalicja zostanie odnowiona w nadchodzącej kadencji. Gdyby tak się nie stało, alternatywą byłoby wszystko, czego należy unikać: pojawienie się sojuszu dwóch skrajnie prawicowych partii i części Europejskiej Partii Ludowej – sojuszu, któremu należy teraz przeciwdziałać we Francji. Tego zresztą francuska lewica robić nie musi, wystarczy, że wycofa się na rzecz kandydatów republikańskich, jeśli Ci mają większe szanse na zwycięstwo (i vice versa).