Nadszedł czas. Istnieją trzy powody, dla których warto życzyć sobie, aby Francuz został sekretarzem generalnym NATO.

Pierwszy jest taki, że w czasie, gdy Amerykanie i Europejczycy udzielają Ukrainie wsparcia na porównywalną skalę, byłoby w pełni uzasadnione, aby jedyna realna potęga militarna w Unii i jedyne jej państwo zasiadające w Radzie Bezpieczeństwa objęło ster Sojuszu Atlantyckiego. Pokazałoby to, że Europejczycy nie są już protegowanymi Stanów Zjednoczonych w tej wojnie, ale w coraz większym stopniu ich równymi w prawach i obowiązkach. Pokazałoby to amerykańskim podatnikom, że nie są sami w finansowaniu oporu wobec rosyjskiej agresji. Prawe skrzydło Republikanów nie mogłoby już nawet sugerować, że to przede wszystkim Europejczycy powinni płacić za obronę, a nikt w Europie nie mógłby twierdzić, że to Stany Zjednoczone wciągają 27 w gorącą replikę zimnej wojny.

Ponieważ na początku tego stulecia nie ma już dwóch supermocarstw stojących naprzeciw siebie, ale poszukuje się nowej równowagi między Chinami, Stanami Zjednoczonymi, Unią Europejską, Rosją, Indiami i wieloma innymi rosnącymi potęgami, demokracje muszą, jednym słowem, włączyć się do walki, czyniąc z Sojuszu Atlantyckego sojusz praktycznie równych mocarstw. Konsensus w sprawie nominacji Francuza na Sekretarza Generalnego NATO oznaczałby, że obie strony Atlantyku akceptują potrzebę takiego rozwoju sytuacji, ale to nie wszystko.

Broniąc kandydatury jednego ze swoich, Francja pokazałaby, że wbrew temu, co zawsze się mówi, nie chce zastąpić Sojuszu Atlantyckiego obroną europejską, lecz przeciwnie – wzmocnić go, nadając mu europejski filar, pozwalający na podział zadań między ludzi Zachodu. W dniu, w którym Francuz obejmie przywództwo w NATO, nie tylko kraje, które opuściły blok sowiecki, mogłyby stracić ostatnie obawy o rzekome trwanie w Paryżu odrzucenia Sojuszu Atlantyckiego, ale szybko oddalony zostałby proces antyamerykanizmu stale wysuwany przeciwko Francji.

Tego dnia, bez dalszych obaw, cała 27 mogłaby kroczyć zdwojonymi krokami w kierunku Obrony Europejskiej, której fundamenty położyli wspólnie uzbrajając Ukrainę, a następnie wspólnie składając zamówienia na amunicję. Wojna tocząca się w Europie nie jest ostatnią w XX wieku, ale pierwszą w XXI. Wszystko wokół się zmienia i takie zmiany wymagają Francuza lub Francuzki na czele NATO.

Print Friendly, PDF & Email

English Français Deutsch Magyar