Bitwa pod Stalingradem pochłonęła dwa miliony ofiar. Czy to czyni z niej ludobójstwo? Oczywiście, że nie, ponieważ ludobójstwo to celowa eliminacja grupy narodowej, etnicznej lub religijnej, lub całego narodu, a nie rozlew krwi, który jest bardziej okrutny lub na większą skalę niż inne. W XX wieku miały miejsce trzy ludobójstwa: Ormian, Żydów i Tutsi, do których nie można porównać ani masakry z 7 listopada, ani bombardowania i oblężenia Gazy.

Jednak nawet „eksperci” ONZ nie dostrzegają już tej różnicy z powodu pasji i wściekłości, jakie wzbudza rozdarcie tak zwanej „Ziemi Świętej” i agresja Rosji na Ukrainę. Strach jest tak powszechny, że nie możemy się już nawzajem zrozumieć i nazywamy rzeczy tak źle, że dodajemy, cytując Alberta Camusa, „do nieszczęścia świata”.

Słowa mogą wyjaśnić sytuację lub ją zagmatwać, wzbudzić nienawiść lub ją powstrzymać, uwikłać ludzi w niekończącą się wojnę lub pomóc im zaakceptować ideę kompromisu. Słowa mają swoją wagę i dynamikę. Proszę spróbować porozmawiać o pokoju, gdy padnie słowo „ludobójstwo”.

„A co z nienawiścią?” – usłyszymy w odpowiedzi, a jeśli przypomnimy sobie, że nienawiść zanikała i miała zniknąć, gdy Palestyńczycy i Izraelczycy wierzyli w pokój trzydzieści lat temu, i że potrzeba tylko ożywienia tej nadziei, by ponownie zniknęła, spojrzenia innych ludzi mówią, że marzenia są miłe, ale rzeczywistość nie.

To prawda, rzeczywistość wcale nie jest miła, ale to właśnie realizm wymaga od nas wznowienia idei pokoju opartego na współistnieniu dwóch państw, bo jeśli nie to, to co to będzie? Stuletnia wojna lub dwunarodowe państwo, którego nikt nie chce, a w porównaniu z którym Liban byłby Szwajcarią. Jest to tak prawdziwe, że rozwiązanie dwupaństwowe powraca dzisiaj, że Waszyngton naciska na nie, że Unia Europejska wzywa do niego i że prawie wszyscy przywódcy arabscy dążą do niego, dyskretnie, ale głęboko. Nie można temu zaprzeczyć. To fakt, a jednak od razu mówi się Panu, że „to nie może się udać”, ponieważ izraelska prawica nie chce państwa palestyńskiego, Hamas chce tylko zniszczyć Izrael, izraelska lewica została pokonana, Autonomia Palestyńska jest na ostatnich nogach, a zatem – nawet dziecko by to zrozumiało – „nie ma z kim negocjować”.

Czyżby? Naprawdę? Ponieważ w polityce istnieją sytuacje, które są ustalone na wieczność? Ponieważ izraelska prawica powinna koniecznie przetrwać po takiej porażce? Ponieważ agonia Autonomii Palestyńskiej nie miałaby końca, a Hamas uosabiałby Palestynę? Ponieważ izraelska lewica polityczna nie mogłaby powrócić do władzy wcześniej, niż moglibyśmy sobie wyobrazić? Ponieważ to trzęsienie ziemi nie zmieni całkowicie sytuacji, jak to miało miejsce po wojnie Jom Kippur?

Jedyną pewnością jest to, że nic się nie zmieni, jeśli nikt nie będzie próbował nic zrobić, ale co by się stało, gdyby Stany Zjednoczone i Unia Europejska zdecydowały się ponownie pracować nad pokojem, aby przywrócić wiarygodność idei pokoju i jasno powiedzieć, że w przypadku braku negocjacji i porozumienia zawieszą swoją pomoc dla Izraelczyków i Palestyńczyków?

Tego dnia wszystko znów stanie się możliwe, ponieważ Palestyńczycy i Izraelczycy są zbyt wyczerpani, by chcieć kontynuowania wojny, ale na tym etapie debaty chór tych, którzy są zdeterminowani, by nic nie robić, śpiewa melodię „jest już za późno”. Słyszeliśmy tę melodię przez długi czas, grzebiąc rozwiązanie dwupaństwowe i szlochając, że nie możemy już nawet o nim myśleć, biorąc pod uwagę ekspansję izraelskich osiedli na Terytoriach Okupowanych.

Zachodni Brzeg, jak mówią, jest „zrujnowany”, ale ilu jest tam teraz osadników?

Jest ich około 500 000, co jest dużą liczbą, ale czterokrotnie mniejszą niż liczba Palestyńczyków mieszkających w Izraelu i będących obywatelami Izraela. Jeśli miałyby istnieć dwa państwa, a Żydzi mogliby żyć w Palestynie z takimi samymi prawami i bezpieczeństwem jak izraelscy Arabowie w Izraelu, dlaczego konieczne byłoby rozważenie przymusowej ewakuacji osadników? Ci, którzy chcą wyjechać, wyjadą. Ci, którzy chcą zostać, mogą to zrobić jako zagraniczni rezydenci lub obywatele palestyńscy.

„Absurdalne”, „nie do pomyślenia”, „niemożliwe”, można by powiedzieć. Tak, absolutnie, tak właśnie byłoby dzisiaj, ale kiedy przestaniemy zwiększać nieszczęście świata, definiując przerażające zabójstwa i odrażające represje jako „ludobójstwo”, zdamy sobie sprawę, że jedyną rzeczą, która jest niemożliwa, jest status quo i że pokój niczego nie zabrania.

Print Friendly, PDF & Email

English Français Deutsch Magyar